Zabierałam się do tego wpisu od paru dni. Trudno wyrazić jaką rolę odegrali w tym całym zamieszaniu. Renata zwerbowała jakąś setkę świetnych osób, które poświęciły swój czas, biegając za mnichami po zoo, odbierając Gruzinki z lotniska, tłumacząc spotkania, nosząc wodę i kanapki. Możemy stawać na głowie, ale jeśli wolontariusze nie pomogą nam dotrzeć do ludzi i zbudowac jakiegoś wrażenia, atmosfery, to na nic nasze akrobacje. Poznałam może kilkanaście z tych osób, reszta to cisi bohaterzy, którzy przebywali wciąż w jakiejś misji. Jak taki Włodek na przykład. Ludzie, DZIĘKI, że zrobiliście ten Brave!
A oto Renata:-)

Dzieki...za wspaniala atmosfere i nie tylko...Bylo bardzo milo...Praca z Takim zespolem jaki wszyscy wspolnie tworzylismy - artysci,staff,wolo,widzowie - pokazala mi (po raz kolejny w zyciu...), ze warto - bedac na tej planecie - rozwijac sie, dawac i dzielic sie z innymi tym, co w nas najlepsze...
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia za rok...Moze juz z identem w innym kolorze :)
Lukasz
po raz piąty koniec.
OdpowiedzUsuńpo raz piaty jestem pod niezwykłym wrazeniem człowieka. ludzi. ogromu energii ktory moze powstac kiedy wszyscy skieruja sie w tym sammym kierunku.
dzis mielam pierwsze spotkanie odnosnie brave 2010.
wiec zaczynamy :-)
ocieramy pot z czola, ( zeby bylo pompatyczniej- łzy z policzkow), wyciagamy wnioski, prostujemy plecy, podnosimy glowy, i znowu zbiermy sie do kroku w przód. dla mnie to byla jakas jedna wielka lekcja. skupienia enegi, i rozmowy z zajebista ekipa. Zonglerki czasoprzestrzenia...
teraz tylko zaplanowac, skontaktowac, zbudrzetowac, policzyc, poczarowac, popisac, podzwonic, rozpisac w przestrzeni i czasie, zaprosic, przywiezc, i za rok juz znowu Brave :-)
szybko zleci!
dzieki.
a blog jest swietny.
nast