czwartek, 9 lipca 2009

Krytyka

Dziś rano przeczytałam dość krytyczny komentarz nt. brejwowych filmów. Autor go zaraz usunął. Krytyka festiwalu i jego programu czy organizacji nie jest niczym nowym i ten głos nie był też odosobniony. Wśród bardzo wielu ciepłych, dobrych słów, słyszę też narzekania właśnie na organizację, program. Staramy sie je wszystkie spisywać i wyciągać wnioski. Co roku. Co roku też z czymś nie zdążymy, coś się nie uda. Najtrudniej chyba znaleźć odpowiedź na zarzut, że Brave jest nieautentyczny... a jego publiczność łyka imitacje (komentarz na forum GW). Cóż, odsyłam do tekstu pana Darka Kosińskiego w katalogu. Choć zabrzmi to banalnie - Brave to ryzyko. Warto je podjąć dla ludzi, którzy przyjeżdżają. W szczególności dla dzieciaków. Ale na przemyślenie każdej krytyki znajdziemy czas na pewno. Choć nie wiem jak zniosę krytykę bloga:)

3 komentarze:

  1. Halo!

    Komentarz byl moj, a usunely go przyziemne przyziemnosci komputerowe ;/ Po kolejnym dniu projekcji musze podtrzymac moja opinie - w porownaniu z zeszlorocznym tegoroczny program filmowy rozczarowuje. Mimo mocnych ideowych blokow (bardzo ciekawych tematycznie) niestety jak dotad zaden film nie porwal tak jak zeszloroczne "The Time That Rests", "Invisible", "kamienna cisza" czy wreszcie mistrzoskie filmy Jean'a Rouch'a.

    Rozumiem, ze Brave nie jest zwyczajnym festiwalem, ze chodzi o dzialanie na rzecz dzieci. To jest pulapka, by nie popasc w tania "cepelie", ktorej poki co udaje sie Wam uniknac w wiekszosci przypadkow (cale szczescie!).

    Z drugiej jednak za strony wiele z pozycji festiwalu to niestety powtorki (Quasimov, A Filetta, grupy z Tanzanii) - nie tak wygladaly wczesniejsze edycje Brave. Festiwal jest realizowany ze srodkow publicznych (Wroclawia, Misterstwa Kultury, etc.), dlatego powinniscie pamietac o utrzymaniu nalezytego poziomu, ktory ma sluzyc poszerzaniu swiadomosci kulturowej spoleczenstwa. Do tej pory Brave wyroznial sie bardzo na plus posrod innych tego typu imprez we Wroclawiu i Polsce. I smiem twierdzic, ze wyroznial sie swiadomie - dlatego nie ma tu mowy o przypadku czy ryzyku. Szkoda by bylo osciasc na laurach w tym momencie, spuscic z tonu i przestac byc "brave".

    trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie słowa mobilizują, takie słowa są na pewno potrzebne, takie słowa są odważne i cenne... Hmmm, Karol, a co do bloga... no cóż :)...

    OdpowiedzUsuń
  3. tak. bardzo dziekuje ze swojej strony za ta krytyke.

    myśle o niej. i mam nadzieje ze w przyszlym roku zasluzymy na twoj pozytywny komentarz blogowy :-) i poruszymy cie w srodku.

    dzieki jeszcze raz,
    nast

    OdpowiedzUsuń