wtorek, 7 lipca 2009

Deszcz

Zdarzył nam się dziś wieczorem poważny konflikt: Teatr Pieść Kozła (tak, tak, zmieniliśmy nazwę) nieopatrznie zaprosił na Brave Festival grupy, które prosiły o dwie diametralnie różne rzeczy: Gogo Milungu tańczyło i śpiewało w nadziei na deszcz, co brzmiało mniej więcej: watemi wose mwilundiche, tymczasem koreańska szamanka Kim Keum-hwa odprawiła rytuał mający chronić Wrocław przed kolejnymi opadami. Przy bulwarze Dunikowskiego widzieliśmy walczące ze sobą siły natury. Prawie pewna burza tuż przed występem mudang przesunęła się gdzieś na wschód. Wyglądam za okno i zastanawiam się kto ostatecznie zwycięży? Stawiam na szamańskie obrzędy, gdyż szacowna pani Kim miała przy sobie potężniejsze atrybuty, którymi zresztą częstowała zebranych, oraz uczyniła Grzegorza elementem całego rytuału przebierając go w gustowne odzienie.


(fot. Anna Gondek)

W ww konflikcie nie uczestniczą mnisi z Sherab Ling, co owocuje rozrastaniem się przepięknej mandali.



1 komentarz:

  1. Karola, uwielbiam Twoje poczucie humoru ;)
    Jeśli chodzi o burzę, to na Krzykach nocą zaczęło kropić. Czyżby nad Ostrowem nie padało przez całą noc?

    OdpowiedzUsuń