Widzieliście "Małą Miss"? Według mnie niegłupi, momentami tragiczny i jednocześnie radosny film. Mała Olive chce wziąć udział w konkursie piękności więc cała rodzina – zaprzeczanie american dream – postanawia ją wesprzeć i zawieźć do oddalonej o 800 mil Kalifornii. Od początku wiemy, że ten cały konkurs to nie najlepszy pomysł, a mała bez makijażu, solarium i lakieru do włosów nie ma szans. Na szczęście w porę to zrozumie, podobnie jak cała rodzina, która dzięki temu ekstremalnemu doświadczeniu, będzie dla siebie znośniejsza. I jest dobrze.
Ale po obejrzeniu dokumentu „Konkurs” Macieja Adamka nie jest mi wcale dobrze, bo tam małe dziewczynki traktują konkurs Mini Miss Polskie zupełnie poważnie, a rodzice je dopingują. Przy okazji te sześcio-, siedmiolatki mówią o swoich największych marzeniach: bycia piosenkarką, aktorką albo emerytką, bo wtedy pieniądze dostaje się za nic. Jak miałam kilka lat i oglądałam w telewizji coś wyjątkowo zawstydzającego to zakrywałam oczy i podglądałam między palcami. Teraz też się na tym złapałam. Dobrze jednak, że pan Adamek miał w sobie tyle cierpliwości i ciekawości by do końca mieć włączoną kamerę. Bo dzieją się przed nią rzeczy niebywałe.
Rozmowa z Panem Adamkiem miała znaleźć się w katalog BF, niestety z kilku powodów tak się nie stało, ale zamieszczam ją tutaj:
Dlaczego zainteresował Pana konkurs Mini Miss Polski?
Chciałem zobaczyć jak to wygląda w Polsce. Czy polski konkurs różni się jakoś od konkursów organizowanych w USA i jakie są motywacje kandydatek.
W jaki sposób zdobywał Pan zaufanie małych bohaterek? Wpuszczają pana przecież do swoich pokoików, tańczą przed kamerą, mówią o marzeniach.
Nie starałem się jakoś specjalnie, po prostu słuchałem cierpliwie co mają do powiedzenia i starałem się je zrozumieć i polubić.
Czy śledził Pan losy którejkolwiek ze swoich bohaterek?
Przez dwa trzy lata po zrobieniu filmu tak, ale później kontakt się urwał. Teraz już nie wiem, co się z nimi dzieje, a to mogłoby być ciekawe.
Jaką rolę odgrywali rodzice dziewczynek podczas kręcenia filmów? Jaki był ich stosunek do wypowiedzi córek?
Przyjąłem zasadę, że rodzice nie uczestniczą w nagrywaniu rozmów i scen z dziećmi.
Oni zresztą nawet nie wyrażali takich chęci. Ale próby oddziaływania na dzieci były. Np. za pierwszym razem dziecko na pytanie „Dlaczego bierze udział w konkursie ?” mówiło, że dla sławy, a za drugim razem, że to taka zabawa. Gdy prosiłem, żeby powiedziało to co naprawdę myśli, to znowu mówiło, że dla sławy. Łatwo było się zorientować, że w międzyczasie rozmawiało z rodzicami, którzy podpowiadali dziecku bardziej dyplomatyczną odpowiedź.
Po obejrzeniu filmu rodzice nie zgłaszali żadnych zastrzeżeń. Raczej pytali dlaczego tak krótko i czy będzie dalsza część.
Skąd sześcio- czy jedenastolatka wie, czego chce w życiu?
To zaskakujące, ale często wie. Najmłodsza z bohaterek miała bardzo sprecyzowane poglądy, z których podśmiewali się nawet rodzice. Ona jednak stanowczo przy nich obstawała.
Na pewno były zaczerpnięte z różnych źródeł, ale ona stworzyła z nich spójną koncepcję swojego przyszłego życia królewny, która będzie mieszkać w hotelu i mieć sługę. W jej wizerunku wszystko układało się w bardzo spójną całość.
Można powiedzieć, że ogromny wpływ na dzieci mają media… A jaką rolę odgrywają rodzice?
Oczywiście rodzice są bardzo ważni, pewnie najważniejsi, ale obecnie dziecko kształtują na równi z telewizorem i komputerem, czasami może nawet mniej. W filmie nie podążałem tropem rodziców, starałem się przyjrzeć przede wszystkim dzieciom, a widzom pozwolić wysnuć z tego własne wnioski. Rodzice mnie nie interesowali.
Czy według Pana, można uchronić dzieci przed modą na piękno, sukces i karierę? Zakaz oglądania telewizora to chyba nie najlepsze wyjście…
Pewnie trochę można, i tu bym widział właśnie rolę rodziców. Dzieci są bardzo bystrymi obserwatorami i stosunek rodziców do sukcesu czy kariery na pewno będzie miał dla nich największe znaczenie. Jeśli dla rodziców najważniejsze jest zarabianie pieniędzy czy robienie kariery to na pewno będzie to miała wpływ na dziecko.... A zmniejszenie roli telewizora w życiu dziecka to z pewnością dobre rozwiązanie.
Dlaczego kult piękna, kult ciała nie przemija?
Nie wiem. Widocznie człowiek lubi oglądać piękne ciała . Trzeba tylko zauważyć, że te kanony piękna się zmieniają. Kiedyś np. była moda na Panie o obfitych kształtach ( znamy je np. z obrazów Rubensa), teraz jest moda na szczupłe.
Dużym problemem jest natomiast dążenie do obowiązującego kanonu piękna za wszelką cenę. Mam tu na myśli np. głodzenie się dziewczyn albo operacje plastyczne (np. przypadek Michaela Jacksona). Ale za tym stoją z reguły poważne problemy psychiczne związane z rodziną, wychowaniem, samoakceptacją , które wyrażają się akurat w ten sposób. Jest to problem bardziej złożony.
Czy ten kult można nazwać religią naszych czasów?
Myślę, że religią naszych czasów jest sława. A piękno może być jednym ze środków do jej zdobycia. Czy Mick Jagger nie jest w oczach fanów kimś w rodzaju Boga ? A piękny to on już chyba raczej nie jest?